Alain Touraine (1925–2023), wybitny francuski socjolog, jeden z najważniejszych badaczy ruchów społecznych i przemian nowoczesności, odszedł w wieku 97 lat. Zapisał się w historii jako autor jednego z pierwszych, poczynionych na gorąco, socjologicznych opracowań na temat ruchu Solidarności w Polsce: „Solidarność. Analiza ruchu społecznego 1980–1981”.

Alain Touraine był twórcą i wieloletnim dyrektorem Centrum Analizy i Interwencji Socjologicznej (CADIS) w prestiżowej paryskiej École des Hautes Études en Sciences Sociales, jak też członkiem zagranicznym Polskiej Akademii Nauk. Za wsparcie polskiej opozycji demokratycznej otrzymał od Europejskiego Centrum Solidarności Medal Wdzięczności (2011), zaś od prezydenta RP Krzyż Komandorski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej (2012). W rodzimym przekładzie ukazała się jego fundamentalna praca „Samotworzenie się społeczeństwa” (2010), a także książki „O socjologii” (2010), „Myśleć inaczej” (2011) i „Po kryzysie” (2012).

Mieliśmy ogromne szczęście otworzyć serię wydawniczą ECS, zatytułowaną IDEA SOLIDARNOŚCI, największym badaniem socjologicznym dotyczącym ruchu Solidarność, które przygotował wraz ze współpracownikami Michelem Wieviorką, François Dubetem oraz Janem Strzeleckim w gorącym czasie 1981 roku. Praca „Solidarność. Analiza ruchu społecznego 1980–1981” (2010) pozostaje do dziś przenikliwym studium walki o ludzką godność i zwieńczeniem touraine’owskich poszukiwań totalnego ruchu społecznego – mobilizacji, w której reprezentowana jest całość społeczeństwa. Nikt inny spośród osób wspierających polski zryw Sierpnia ’80 za granicą nie uczynił tyle, co Touraine ze swoim zespołem badawczym. Świat mógł przekonać się natychmiast po wprowadzeniu stanu wojennego o mocy Solidarności, a także o wielkiej słabości obozu władzy i początku końca autorytaryzmu.

Gościliśmy go m.in. jako prelegenta Gdańskich Wykładów Solidarności. Podczas swojego wystąpienia zatytułowanego „Socjologia wolności”, podsumowywał wypracowaną metodę interwencji socjologicznej, w której badacz porzuca rolę obiektywnego obserwatora rzeczywistości społecznej, czynnie wspierając grupy w ich walce o wolność. Stwierdził wtedy:
„Jeżeli naszym celem jest badanie zdolności istot ludzkich do zachowywania się jak jednostki mające prawa, to nie osiągniemy tego, używając sondażu opinii, studium demograficznego czy ekonomicznego. Waga wymienionych metod jest oczywista, ale to nie za ich pomocą możemy odkryć gotowość ludzi do działania jako podmiotów posiadających prawa. I tu potrzebny jest socjolog, który dokona głębokiej interwencji – podobnie jak to robią psychoanalitycy – w celu umożliwienia aktorowi społecznemu poznania siebie jako nośnika praw, jako podmiotu moralnego”.

Odsłanianiu znaczenia naszej sprawczości, twórczej wyjątkowości jednostki i zdolności kształtowania nowych porządków świata, pozostał wierny do końca. W ostatnich latach zaskoczył licznymi, obszernymi pracami, w których skupił się na nowoczesności. Ich tytuły – „Koniec społeczeństwa” (2013), „My – podmioty ludzkie” (2015), czy wreszcie „Obrona nowoczesności” (2018) – pokazują wyraźnie ogromną potrzebę powrotu do oświeceniowej obietnicy uniwersalnej wolności każdej i każdego oraz radykalny sprzeciw wobec procesów wyobcowania człowieka z jego otoczenia poprzez biurokratyzację, robotyzację, czy urynkowienia relacji społecznych.

Jak podkreślał we wspomnianym już wykładzie, istotą promowanej przez niego perspektywy socjologicznej była zawsze potrzeba skupienia na zasadniczym konflikcie nowoczesności, uznając, że kluczowa kwestia polega „na tym, czy jesteśmy w stanie zastąpić transcendencję religijną, społeczną, polityczną i ekonomiczną transcendencją odnoszącą się do jednostki ludzkiej, niosącej albo tworzącej uniwersalne prawa wobec zglobalizowanego świata, świata komunikacji, współzależności, technologii. Ten świat chce, byśmy stali się niewolnikami jego logiki, jego zysków, jego władzy i jego racjonalizacji, a jednocześnie może posłużyć nam za punkt wyjścia do rozwoju naszych praw. Kluczowe pytanie brzmi: czy jesteśmy zdolni zastąpić uniwersum, odwołujące się do transcendencji ponad człowiekiem, światem transcendencji opartej na tym, co jest we wnętrzu człowieka? Chodzi o zdolność do myślenia o nas samych w kategoriach praw”.

Swoją twórczość budował na nieustannym napięciu – wychowany w konserwatywnej rodzinie intelektualistów z akademickimi tradycjami, większość życia poświęcił robotnikom, wspierając ich w walce o wolność i sprawiedliwość. Przyszłości demokracji szukał poza instytucjami politycznymi, uznając, że to ruchy społeczne wyrażają dziś prawdziwe nadzieje i wyznaczają kierunki rozwoju demokratycznej kultury. W czasie słusznej krytyki kultury indywidualizacji, udowadniał zaś, że twórczy podmiot pozostaje przyszłością bardziej sprawiedliwego świata.

Prowokował, by myśleć inaczej, stając się trudnym krytykiem zarówno niepoprawnego optymizmu, jak i zgubnego nihilizmu. W kręgach akademickich znany był z tego, iż nie znosi uprawiania badań naukowych pozbawionych namiętnego zaangażowania. W takich przypadkach okazywał się osobą bezpardonową, zamieniając przestrzeń debaty akademickiej w pole walki. Wybuchał, krytykując intelektualnych i politycznych oponentów, pozbawiając ich sfery bezpiecznych redukcjonizmów. Kto doświadczył tej performatywnej strony Touraine’a, temu niełatwo było powrócić do dawnego komfortu.

Każda z jego książek jest zresztą świadectwem takiego właśnie stosunku do rzeczywistości – tętni życiem i pragnieniem uczynienia złożonego świata nowoczesności nieco bardziej zrozumiałym. Albo po prostu – uwalniania rzeczywistości od dominujących dyskursów interpretacyjnych, jak zwykł je nazywać. Alain Touraine to człowiek wielkiej szczodrości i miłości do świata. Zostawia nam wiele, więcej niż moglibyśmy przypuszczać. W dniu śmierci wznieśmy toast za życie, za jego dopełnione życie. I za nas – szczęśliwie obdarowanych tym, co nam po sobie zostawia. Jestem przekonany, że z takiego właśnie gestu ten czuły prowokator ucieszyłby się najbardziej.

dr Jacek Kołtan
pełnomocnik dyrektora ECS ds. naukowych