28.06.2022

UCHODŹCY W POLSCE. KRYZYS, WYZWANIE CZY SZANSA? | debata online

KLUB MYŚLI OBYWATELSKIEJ im. TADEUSZA MAZOWIECKIEGO

termin
| 28 czerwca 2022, wtorek, godz. 18.00
transmisja online | fb.com/ecsgdansk, gdansk.pl, ecs.gda.pl



GOŚCIE
Łukasz Bień | politolog, Centrum Aktywności Studenckiej i Doktoranckiej Uniwersytetu Gdańskiego
Monika Chabior | socjolożka, zastępczyni prezydent Gdańska ds. rozwoju społecznego i równego traktowania
Mirosława Hanasko | nauczycielka języków ukraińskiego i polskiego, ambasadorka kultury powiatu bytowskiego
Julia Kharytoniuk | nauczycielka języków ukraińskiego i polskiego, IX Liceum Ogólnokształcące w Gdańsku

WIDOWNIĘ REPREZENTUJĄ
Patrycja Błaszkowska | Wydział Biologii Uniwersytetu Gdańskiego i Wydział Nauk o Zdrowiu Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego
Adam Sobina | Wydział Ekonomiczny Uniwersytetu Gdańskiego

MODERATOR
prof. Cezary Obracht-Prondzyński | socjolog i antropolog, Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego

W imieniu Klubu Myśli Obywatelskiej im. Tadeusza Mazowieckiego zaprasza prof. dr hab. inż. Janusz Rachoń, autor poniższego wprowadzenia.

Uchodźcy w Polsce. Kryzys, wyzwanie czy szansa?

Unia Europejska przeżywa poważne kryzysy migracyjne od ponad dziesięciu lat. Szczególnie wielki problem stanowiła fala uchodźców z Biskiego Wschodu i Afryki z 2015 roku, obfitująca w tragedie na Morzu Śródziemnym. Jedną z pierwszych inicjatyw Komisji Europejskiej w ramach strategii antykryzysowej była propozycja relokacji części uchodźców do państw członkowskich na południu Europy. Ten projekt spotkał się z ostrą krytyką, przede wszystkim państw Grupy Wyszehradzkiej. Co więcej, partia Prawo i Sprawiedliwość w 2015 roku narrację antyuchodźczą uczyniła jedną z głównych osi kampanii wyborczej, przy dużej akceptacji polskiego społeczeństwa.
W 2021 roku z uchodźców broń uczynił Aleksandr Łukaszenka. Od początku sierpnia, gdy na pograniczu polsko-białoruskim zaczął narastać kryzys humanitarny, realną pomoc osobom migrującym odnajdowanym w lasach niosą głównie aktywiści oraz lokalna ludność. Rola tych ostatnich jest nie do przecenienia, szczególnie, gdy mieszkają i działają w strefie stanu wyjątkowego, do której nikt inny nie ma dostępu. Reakcja polskich władz to procedura push-back, nielegalna w świetle prawa międzynarodowego oraz budowa potężnego muru granicznego.
Po napaści Rosji na Ukrainę nastawienie Polaków do uchodźców diametralnie się zmieniło. Z ostatnich badań agencji Inquiry wynika, że trzy czwarte Polaków zaangażowało się w jakąś formę pomocy obywatelom Ukrainy. Ostrożnie licząc, populację aktualnie przebywających w naszym kraju obcokrajowców można szacować na ok. 3 mln, z czego znaczną część stanowią uchodźcy wojenni. Jako społeczeństwo stanęliśmy na wysokości zadania, masowo angażując się w pomoc ludziom, których wojna wypędziła z własnych domów. Musimy jednak myśleć o tym, co będzie dalej i stawiać pytania o to, jak rozwiązane zostaną problemy m.in. z mieszkaniami, ochroną zdrowia, dostępem do edukacji, aktywnością zawodową. Jak pomagać, aby nie popaść samemu w kłopoty, nie tylko materialne, a z drugiej strony, jak uniknąć problemów, które mogą się pojawiać na tle dostępu do deficytowych usług publicznych?
W tym kontekście rodzi się pytanie o rolę państwa. Samorządy stanęły na wysokości zadania. A struktury rządowe? Trzeba o tym rozmawiać, bo rząd nader chętnie chwali się pomocą ze strony Polaków, samemu oszczędnie angażując się w działania pomocowe.
Nie można też zapominać o tym, że obecna fala wsparcia, sympatii i przyjaźni wobec uchodźców nastąpiła po niezwykle silnej niechęci wobec nich, wywołanej ostrą kampanią propagandowa sprzed kilku lat, która powróciła wraz z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej. Tam przecież nadal dzieją się tragedie, co nakazuje stawiać pytanie: jak to jest możliwe, że mogliśmy przepuścić przez granicę z Ukrainą ponad 3 miliony uchodźców, a jednocześnie na granicy z Białorusią wznosimy za ogromne pieniądze mur, odgradzając się od kilkuset tysięcy osób uciekających przed wojną i prześladowaniami w bardziej odległych krajach? To nie jest tylko pytanie dotyczące finansów, polityki czy zagrożenia dla środowiska naturalnego, ale to także pytanie o naszą publiczną etykę.