Z ZESZYTU SOLIDARNOŚCI CODZIENNIE

SOLIDARNOŚĆ CODZIENNIE
Paweł Jordan

Potrzebujemy legend i mitów. Dlatego duży ruch „Solidarności” z 1980 roku jest ciągle żywy w naszej pamięci, choć młodsze pokolenia już tak go nie odczuwają. Ten powszechny zryw był sprzeciwem wobec niesprawiedliwości społecznej, walką o godność, o lepszą przyszłość i nie tylko o polepszenie codziennego bytu, ale też o wolność oraz poszanowanie praw człowieka i obywatela. Przeważył rozsądek zamiast bohaterszczyzny, konfrontacja, ale w racjonalnych granicach, i nastawienie na szukanie porozumienia. Kluczowa była wiara w bycie razem, że tylko ono doprowadzi do zwycięstwa i wolności. Tamten czas to nadzieja w zbiorowy wysiłek, współpracę, wspólną sprawę, dialog między różnymi grupami (robotników, inteligentów, rolników, studentów), pozytywna, podniosła atmosfera. To było wielkie święto solidarności Polaków.

Jednak ten fenomen dziś został zupełnie zatracony. Nadużywanie w polityce słowa „solidarność” zaprzęgło to pojęcie do politycznych słów i zaklęć. Rodzi to w ludziach zmęczenie i irytację walką o symbole. Przestajemy powoli pamiętać o wielkiej Solidarności, która pozytywnie łączyła, tworzyła wspólnotę, dawała wiarę w lepszą przyszłość. Bo solidarność kojarzy się bardziej jako znak, który jest wykorzystywany do różnienia się, wyznaczenia granicy, pokazania wroga.

Potrzeba pozytywnego mitu
Mimo to potrzebujemy pozytywnego mitu, do którego można się odwołać, ale nie dosłownie. Nie da się przenieść się tamtych doświadczeń dziesięciomilionowego ruchu bezpośrednio na rzeczywistość tu i teraz. Można jednak inspirować się duchem, ideą, która bardzo jest potrzebna naszym czasom. Być solidarnym z innymi solidarnością codzienną. Nie walczymy już o wolność, ale budujemy na nowo polskie społeczeństwo i solidarność codziennie powinna być fundamentem społecznego współżycia. Solidarność jest bowiem miernikiem jakości wspólnoty, wyznacznikiem integracji społecznej, ważną odpowiedzią na problemy takie jak bieda, niechęć do innych, w tym do imigrantów, zawiść, trudne położenie wielu grup wykluczonych, pęknięcie społeczeństwa. Potrzebujemy nadać nowe znaczenie słowom solidarność codziennie - budować umowę społeczną, w której przedefiniujemy społeczną narrację na rzecz wzajemnego zaufania, kultury współpracy, wrażliwości na innych.



Solidarność codziennie
Solidarność codziennie to określona postawa – zawsze w relacji z kimś (lub czymś - zwierzęta, przyroda), zdolność do empatii, wrażliwości na innego, a co najważniejsze – to zaangażowanie (a nie bierne siedzenie przed telewizorem).
Ale mamy różne rozumienia solidarności: np. solidarność wobec własnej grupy, rodziny i przyjaciół – to solidarność w pewien sposób zamknięta, plemienna, w której są swoi i obcy (np. kibice, mafia). My potrzebujemy promować i uczyć solidarności codziennie otwartej na Innych, niepodobnych do nas, przekraczać granice, szukać pola do porozumienia, współpracy. Wtedy właśnie promujemy solidarność równych. Równych w godności bez względu na status, płeć, rasę, pochodzenie lub orientację seksualną. Można to realizować np. poprzez włączenie się w mikroskali w sąsiedztwie, w swojej społeczności lub poprzez różne ruchy, organizacje ogólnopolskie. To powinno być traktowane jako stała edukacja – w kierunku zdolności do działania i otwartej, wrażliwej postawy na innych.

Ważną cechą solidarności codziennie jest jej pomocniczość. To nie jałmużna, ale aktywne wspieranie w podmiotowej relacji z innym/innymi w nabieraniu mocy i samodzielności, pomaganie w wychodzeniu z poczucia niemożności i beznadziei.

Solidarność codziennie nie zawłaszcza i nie ogranicza, a uwalnia i ożywia, dodaje energii i nie uzależnia. To bycie razem z formie towarzyszenia „jeden za drugiego” jako relacji wzajemnej, a nie jednostronnej.
Słowo „codziennie” natomiast oznacza, że to postawa i zachowanie nie od święta. Mamy wiele przykładów społecznego zrywu i pomocy, potrafimy się mobilizować szybko i skutecznie wobec życiowych tragedii lub kataklizmów. Jednak solidarność codziennie to trud kształtowania wspólnoty na co dzień. Nie zrywami, ale konsekwentnym, pozytywistycznym wysiłkiem. To codzienne zobowiązanie, wynikające z bycia we wspólnocie, powszednia pomoc i wsparcie np. sąsiedzkie. To podniesienie pospolitości do rangi rzeczy ważnych.

Solidarność codziennie nie neguje indywidualnego rozwoju, ale go uzupełnia. Zwraca uwagę na bycie we wspólnocie i wynikające z tego zobowiązania. Jest w kontrze do egoistycznego indywidualizmu, konsumpcjonizmu, nastawienia tylko na „ja”.

Wyzwania przyszłości
Potrzeba nam nowego mitu solidarności codzienne, z którego bylibyśmy wspólnie dumni. Budowania na tym co pozytywne, na odkrywaniu tego, co jest w każdym mocne, na wzajemnym szacunku i wrażliwości na innych. Ważne jest pokazywanie jak wiele jest już inicjatyw, które wyrażają i realizują tą wartość, a nie są nagłaśniane i promowane – pokazujmy je.

Potrzebujemy też tworzyć ruch i sieci instytucji, ludzi, organizacji, które będą się utożsamiać z ideą solidarności codziennie i praktykować ją nie incydentalnie i od święta, ale w życiu na co dzień.


Paweł Jordan - Prezes stowarzyszenia BORIS, trener-superwizor w Stowarzyszeniu Trenerów STOP. Ukończył studia w ramach Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW. Dzięki swym nowatorskim pomysłom został przyjęty do Stowarzyszenia Ashoka – organizacji skupiającej innowatorów społecznych z całego świata. Z jego rad korzystał także m.in. UNDP Umbrella Project oraz Open Society Institute N.Y. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz odznaczeniem „Zasłużony dla Warszawy”.

OPINIA UCZESTNIKA: KUBA WYGNAŃSKI

Jakub Wygnański, socjolog, działacz i współtwórca organizacji pozarządowych, na przełomie lat 80. i 90. działał w Komitetach Obywatelskich, dziś prezes Fundacji „Stocznia”: Cały pomysł przetłumaczenia Solidarności na język codzienności wydaje mi się bardzo ważny. Bardzo doceniam wysiłki ECS, by nie pozostać na poziomie muzeum, które opowiada o tym, co było. Dla mnie osobiście bardzo inspirujący był spacer z gośćmi po ECS. Zmusił mnie do przepisania tej swojej historii na osi czasu, która jest tam pokazana (choć brakuje epizodu związanego z ruchem komitetów obywatelskich!).

Źródło: Zeszyt Solidarności Codziennie 1 str. 6-7
Ilustracje: Marta Zabłocka