TWARZE AAFF



Autorką sesji fotograficznej jest Renata Dąbrowska


MORZE MOŻLIWOŚCI

– Czym jest wolność? O tym się nie myśli, jak nie myśli się o powietrzu albo oddychaniu, wie się dopiero, kiedy jej zabraknie – mówi Jacek Taylor, adwokat, obrońca w procesach politycznych i uczestnik obrad Okrągłego Stołu, poseł na Sejm RP dwóch pierwszych kadencji. Urodził się trzy dni przed kapitulacją Warszawy we wrześniu 1939 roku, połowę życia spędził więc w czasach, gdy wolności brakowało. Wie, co to znaczy nie móc swobodnie oddychać, wie również, że człowiek nie powinien czekać, aż się udusi. Wolność trzeba sobie czasami wywalczyć.
Jacek Taylor, razem z czwórką innych bohaterów dnia codziennego, jest twarzą trzynastej edycji ALL ABOUT FREEDOM FESTIVAL, która przypada w trzydziestą rocznicę wyborów 4 czerwca 1989 roku.

Tomasz Chyła urodził się, kiedy Polacy szli na pierwsze wolne wybory. Skrzypek jazzowy, kompozytor i dyrygent, absolwent gdańskiej Akademii Muzycznej, grozę i absurdy PRL zna wyłącznie z książek, filmów i opowiadań. Nie stał w kolejce po cukier i nie musiał prosić o zgodę na paszport, by koncertować za granicą, ani podpisywać w zamian lojalki.
– Wolność to muzyka, którą tworzę – mówi. – To morze możliwości.
Dla jego pokolenia miarą wolności jest to, co można, a nie, czego nie wolno. Europa otwartych granic zapewnia swobodę, pod warunkiem że chcemy i umiemy z niej korzystać.

Nie znaczy to jednak, że XXI wiek nie stawia nowych barier. Wolność wypowiedzi, wolne wybory, wolny rynek, wolność przekonań – to dla młodego Polaka prawa oczywiste jak oddychanie. Jednak nierówny dostęp do edukacji, dyskryminacja ze względu na płeć, orientację seksualną i kolor skóry, nierówności ekonomiczne, wykluczenie ze względu na wiek, bariery fizyczne, z którymi borykają się osoby z niepełnosprawnościami – to problemy dotychczas nierozwiązane, choć przecież obecne w codziennym życiu wielu obywateli. Niekiedy są to wyzwania gorsze od barier politycznych i cenzury, gdyż dotykają osobiście i stopniowo korodują poczucie społecznej przynależności.
– Czuję się wolna, gdy jeżdżę na nartach – mówi Paulina Pohl, edukatorka filmowa, animatorka kultury, realizatorka działań na rzecz zwiększania dostępności przestrzeni dla osób o różnych potrzebach.
Wiele razy słyszała, że to niemożliwe, że to nie dla niej – mimo to dziś jako zapalona narciarka nie tylko sama zjeżdża slalomem z wysokich gór, ale również pomaga innym ludziom wspiąć się na ich własne szczyty. Na przekór niepełnosprawnościom i metryce.

– Wolność to brak ograniczeń – mówi Wiktor Kane, 16-letni wolontariusz ECS, pasjonat muzyki, ciekawy świata i jego różnorodności. Ojciec Wiktora przyjechał do Gdańska z Senegalu. Wybrał Polskę, bo mógł. Dla nastolatka, od zawsze żyjącego na styku dwóch kultur, ważne jest, by nikt nie ograniczał jego rozwoju oraz nie kwestionował tego, w jaki sposób wyraża swoją osobowość i swoje przekonania. Chłopak w przyszłości chce zostać lekarzem i nieść pomoc potrzebującym.
Pokolenie Wiktora stanie przed wyzwaniami, które dziś dopiero rysują się na horyzoncie: dostęp do wody pitnej, zmiany klimatyczne, migracje całych społeczności. Być może dla nich dyskryminacja ze względu na orientację seksualną lub wyznanie będzie już tylko smutnym absurdem przeszłości, jak zgoda na współpracę z aparatem represji w zamian za paszport. A może przeciwnie, pewne problemy wrócą ze zdwojoną mocą: historia bowiem uczy, że wolność w żadnym aspekcie nie jest dana raz na zawsze.

– Chciałabym usiąść do jednego stołu z młodymi ludźmi, którzy dopiero wchodzą w dorosłość. Nie zawsze ich rozumiem, a przecież to oni właśnie będą kształtować ten kraj. Bardzo jestem ich ciekawa – mówi Dorota Kolak, znana aktorka teatralna, telewizyjna i filmowa. Dla niej wolność to brak cenzury i tematów tabu, to poczucie bezpieczeństwa bez względu na to, co się mówi i robi.
Gdy w stanie wojennym przyjechała do Gdańska – do teatru Wybrzeże, z którym związała się na stałe – nikt chyba nie przypuszczał, że komunizm potrwa już tylko kilka lat, a marzenia o braku granic, upadku cenzury i morzu możliwości znajdą się w zasięgu ręki.

Jacek Taylor, Tomasz Chyła, Paulina Pohl, Wiktor Kane i Dorota Kolak. Jedni – spełnieni i popularni, drudzy – dopiero zapełniający portfolio osiągnięć, a nawet stojący na progu dorosłego życia. Urodzeni na przestrzeni ponad sześćdziesięciu lat. Swój los związali z Gdańskiem, Trójmiastem i Pomorzem – trochę świadomie, trochę zaś przez przypadek, podążając za pracą, zawodowymi wyzwaniami i zobowiązaniami rodzinnymi. Mimo dzielących ich różnic, podobni: otwarci na drugiego człowieka, zaangażowani w burzenie barier w skali makro i mikro. Wolni duchem, na przekór trudnościom, które stawia przed nimi polityka, własne ciało i drugi człowiek. Świadomi znaczenia wydarzeń historycznych, jednak zdecydowani żyć teraźniejszością.
Bohaterowie do naśladowania? Źle czują się w tej roli. W dzisiejszych czasach nie potrzeba nowych pomników. Potrzeba ludzi chętnych do działania.